Przyznaję już na wstępie bardzo otwarcie, że nie mam w planach zostać blogerką. Pisanie jest aktywnością równie pociągającą i przyjemną, co czasoochłonną. W morzu aktualnych aktywności Artist in Bloom na blogowanie sensu stricte może nie starczyć czasu. Dlatego powstał Blooming Blog – wersja mobilna, lekka, nieco kapryśna, kwitnąca w trybie organicznym. O czym będzie BB?
Czasem brakuje mi przestrzeni na rozwinięcie różnych wątków, które pojawiają się na indywidualnych sesjach z artystami lub warsztatach. Jest mnóstwo ciekawych teorii i narzędzi wspierających pracę w branżach kreatywnych, które nie wymagają wielkich wykładów i wstępów. Regularnie przeżywam „warsztatowy żal”, że efekt „wow, jakie to proste, teraz wiem, jak to zrobić” (planować, zdobywać partnerów, opowiadać o sobie, radzić sobie z twórczą blokadą itd.) dedykowany jest wąskiej grupie odbiorców, która liczy zazwyczaj 20-30 osób. Blog powstał jako drobne narzędzie systemowe dające mi możliwość podzielenia się wiedzą szerzej. Także subiketywnymi impresajmi i odkryciami, które pojawiają się na co dzień, w ferworze pracy z twórczymi ludźmi, na festiwlowej tułaczce i podczas niezwykłych spotkań.
Blooming blog będzie również przestrzenią, gdzie będą mogła dokładniej opowiedzieć o nadchodzących wydarzeniach. Współczesna kultura bardzo dyscyplinuje naszą komunikację. Mamy pisać krótko, „leadowo” i koniecznie w asyście obrazów. Sam tekst okazuje się być niewystarczający dla wszechmocnego palca, która co kilka sekund przesuwa kolejne treści po ekranie. Przypomniała mi się przy tej okazji znajoma, która opatrzyła swój długi i ważny treściowo post w social mediach wstępem pełnym nadziei, że nie musi na początku wrzucać słów „cycki, cycki”, aby ktoś przeczytał do końca:)
Blooming Blog powstał po to, aby dać mi wolość wyrazu i być tylnymi drzwiami w sieciowym świecie, który, jak wiecie, potrafi bardzo zmęczyć swoją przepychanką w walce o uwagę i widzialność. Blooming Blog zostawia również wolność Tobie. Zajrzysz tu wtedy, kiedy i jeśli będziesz mieć ochotę.
Blooming, bo będzie to blog spontaniczny w swoim rozwoju. Mam w domu roślinę, która lubi zaskakiwać wszystkich domowników. Kiedy tracimy nadzieję na jakikolwiek ruch z jej strony, minimalną oznakę życia i zaczynamy grozić wyniesieniem na śmietnik, ona rozkwita w pełnej krasie, wypuszczając liczne pędy, które, nawet nie chcemy wiedzieć jak mieszczą się w doniczce. No i taki będzie ten blog – pączkujący o różnych porach, nieprzewidywalny, przeplatający okresy bujnego rozkwitu z momentami ciszy. Jeśli nie chcesz niczego przegapić i wolisz regularność, zapraszam do zapisania się na mindsetter . Tam wszystko jak w zegarku, co drugi wtorek na skrzynkę lądują żółte listy.
To tyle na początek. Dziękuję za zajrzenie.
Magda